niedziela, 1 września 2013

Rozdział 9

-Oczami Kate-

     Spieprzałyśmy do tego Tesco jakby nas sam diabeł goni. W życiu tyle nie biegałam, nawet na wf! A co dopiero Miu! Ta to już po dziesięciu minutach biegu dostała zadyszki. Ludzie, których mijałyśmy, patrzyli na nas jak na wariatki, ale olewałyśmy to. Jak zawsze z resztą. Nagle coś sobie uświadomiłam i zatrzymałam się jak wryta na środku chodnika.
- Czemu się, kurwa, zatrzymujesz?! Biegnij dalej! - wrzeszczała Miu.
- Ale czekaj! My nie wiemy którędy do Tesco!
     Odwróciłam się, żeby zobaczyć jak daleko są chłopcy, jednak zanim zdążyłam zobaczyć cokolwiek, ktoś na mnie wpadł i upadłam na chodnik, a ten ktoś na mnie. Już już miałam zacząć na tego kogoś wrzeszczeć gdy niespodziewanie spojrzałam na tego osobnika, płci męskiej jak się okazało, i utonęłam w jego... niebieskich jak niebo oczach. Od razu domyśliłam się, kto na mnie leży i niemal z miejsca spaliłam buraka. Podobnie jak on. Jednak różnica polegała na tym, że on wyglądał przesłodko z tymi rumieńcami, a ja jak Miss Pomidora. Jego ślepia pochłonęły mnie bez reszty. Rozchyliłam lekko usta, jakbym miała coś powiedzieć, jednak z mojej krtani nie wydobył się żaden dźwięk. Musieliśmy strasznie głupio wyglądać, leżąc na tym chodniku, ale w tej chwili jakoś nie zaprzątało mi to głowy. Co prawda, Niall przygniatał mnie swoim ciałem tak, że prawie nie mogłam oddychać, ale nie chciałam psuć tej chwili, więc siedziałam cicho. Jednak jak to już w życiu bywa, ktoś musiał zepsuć ten "magiczny" moment. Tymi KTOSIAMI okazali się Miu i Harry. Miu to wiem, dlaczego była zirytowana. 
- Wstawajcie z tego cholernego chodnika! Mieliśmy iść do Tesco, a ja nie mam ochoty dłużej stać na środku tego chodnika jak krowa w Indiach! - Tak to mniej więcej wygląda z punktu widzenia Miu. Ale o co chodziło Harry'emu? Przecież nic takiego się właściwie nie stało, to czego się wkurwia? Trzeba to będzie jakoś wyjaśnić.
     Niall pomógł mi wstać i skrępowani, czerwoni jak buraki odsunęliśmy się od siebie. Posłałam Miu spojrzenie, które mówiło "Dzięki, że mnie wyratowałaś, ale tak w sumie to nie musiałaś". A ona, również spojrzeniem, odpowiedziała mi "Nie ma sprawy, ale musiałam, bo ten tu zielonooki H... jak mu tam było, by się na tego tu rzucił". Nie ma to jak wzrokowa wymiana zdań.
- Ok. - przerwałam w końcu niezręczną ciszę. - Ktoś nas zaprowadzi do tego Tesco? Bo jestem głodna. A jak jestem głodna to lepiej ze mną nie zadzierać, bo mogę nawet zabić.
- Ona mówi prawdę, więc zabierzcie nas tam szybko.
     Już mniej skrępowani chłopcy zaprowadzili nas do tego wspaniałego sklepu i tak jak na nich wymogłam, wozili mnie i Miu w wózkach sklepowych. Było dużo śmiechu, nie powiem, że nie. A jak się podzieliliśmy? Jakoś tak się złożyło, że mnie wieźli Louis, Liam i Zayn, a Miu pozostała dwójka. W pewnym momencie Liam i Zayn podeszli do stoiska z gazetami, a Pasiasty spojrzał na mnie.
- Posłuchaj, Kate... - zaczął poważnie. On poważnie? No to gruba sprawa się szykuje...
- Tak?
- Bo... ja... chciałbym się spytać, czy... Miu... coś... o mnie mówiła? - wyjąkał, rumieniąc się. Spojrzałam na jego poważną twarz i nie mogąc się powstrzymać, wybuchłam śmiechem. - No, ej! To poważna sprawa! - rzucił oburzony.
- Przepraszam, po prostu jak robisz poważną minę, to wyglądasz zabawnie... - uspokoiłam się. - A tak poza tym, to Miu coś tam przebąkiwała na samym początku, ale to o was wszystkich.
     Nie chciałam mu mówić, że Miu nie jest ich fanką. Tylko przykrość bym mu zrobiła. Reszta czasu minęła na śmiechu, szczególnie wtedy, gdy próbowałyśmy obie z Inabą wydostać się z zapełnionych wózków. I, uwaga, chłopcy okazali się być dżentelmenami, gdyż zapłacili za nasze zakupy! Normalnie poczułam się jak jakaś... księżniczka. Już wiem jak się czuje Miu na co dzień, gdy w domu jej usługują... Też bym tak chciała. Gdy chłopcy uregulowali rachunek, za co oczywiście im podziękowałam, wyszliśmy z Tesco w wyśmienitych humorach. Oczywiście, jak to już w życiu bywa, czułam na sobie czyiś wzrok. Rozejrzałam się dyskretnie i jęknęłam w duchu, gdy dostrzegłam utkwione we mnie dwie pary oczu. Jedną niebieską, drugą zieloną. No co jest, do kurwy nędzy, z nimi nie tak?! Cały czas się gapią, jakbym była jakimś ósmym cudem  świata! Czułam się przez to tak niezręcznie, jak wtedy, gdy upadliśmy z Niall'em na chodnik. Przysięgam, jeśli jeszcze raz zobaczę, że się tak na mnie gapią, to chyba normalnie wydłubię im oczy łyżeczką i schowam do szkatułki na pamiątkę, jak wcześniej już myślałam. Albo nie, lepsze będzie jak sprzedam na Allegro albo na E-bay'u! Wtedy oni się odwalą i jeszcze będę z tego miała kasę! Normalnie pogratuluję sobie zaraz mojego toku myślenia.

- Oczami Miu -

          Kiedy wyszliśmy z tesco, po prostu cały czas z trudem powstrzymywałam chichot. W końcu takiej księżniczce ironii i sarkazmu wypada śmiać się tylko w sposób ironiczny tudzież sarkastyczny, co nie? No chyba, że dane mi było przebywać w towarzystwie Kate. Ale to SAMEJ Kate, a nie w zestawie Kate + te dziwadła. Ona to też ma pomysły - westchnęłam, ale nie mogłam zaprzeczyć, że to całe wożenie w wózkach po markecie było fajne. Nie musiałam łazić sama, a te osobniki podawały mi wszystko, co chciałam. I jeszcze za to zapłaciły! Chyba naprawdę jestem jakąś królewną! W domku każdą moją zachciankę spełnia tatuś, a tutaj oni! Normalnie żyć nie umierać. Lecz niestety zaraz to całe moje dobre samopoczucie diabli wzięli, gdyż rozległ się dzwonek mojej komóreczki.I to nie byle jaki! Po nim od razu rozpoznałam, że dzwoni
jakiś japoński człowieczek.
- Moshimoshi?* - spytałam od razu przechodząc na mój język ojczysty.
- Ohayou gozaimasu, onee-chan - zamarłam. Wszędzie rozpoznałabym ten piskliwy, irytujący głosik. Adam. Ale dlaczego do cholery jasnej on do mnie dzwoni?!
         Posłałam Kate zdezorientowane spojrzenie kompletnie ignorując to, co mówił do mnie ten gówniarz. Wciąż miałam w pamięci to, co zrobił przed moim wyjazdem. W perfidny sposób wyłączył mi budzik, przez co o mało co nie zaspałam na samolot! Niech sobie pogada sam do siebie i zapłaci za to - będzie miał nauczkę - odezwała się ta wredna część mnie. Zaraz jednak olałam ją, gdyż dotarło do mnie, co właśnie przekazał mi mój kochany braciszek.
- Uso! - wrzasnęłam. Nawet on nie byłby tak wredny, by zrobić coś takiego. Lecz chyba się co do niego pomyliłam, gdyż Adam zaśmiał się triumfująco. - Kimi wa baka! Baka! Baka, baka, baka, baka! - pisnęłam najszybciej jak tylko potrafiłam z trudem powstrzymując napływające do oczu łzy. - Watashi wa anata dai kirai! Shinu!
Wrzuciłam telefon do torby i odwróciłam się do reszty tyłem. Już nawet nie chciało mi się powstrzymywać łez. Wszyscy milczeli, ale czułam, że przyglądają mi się uważnie.
- Co jest? - spytała po chwili Kate, lecz ja zignorowałam tę ostrożną próbę uzyskania informacji.
- Nic. - odrzekłam chłodno i oddaliłam się od nich. Najpierw szłam powoli, lecz po kilku sekundach zaczęłam biec.
- Przejdzie jej - usłyszałam tylko głos Kate, lecz nie wyczułam w nim przekonania, a potem zniknęłam za zakrętem i nie słyszałam już ich głosów. Chciałam stamtąd uciec. Uciec i to wszystko przemyśleć. Wymijałam przechodniów czując, że zaraz eksploduję i wszystkich powybijam. Ten gówniarz nie mógł być aż tak wredny! Nie mógł mi tego zrobić... miałam przynajmniej taką nadzieję...
          Otarłam z policzków słoną wodę i zatrzymałam się. Gdzie ja do cholery byłam? Rozejrzałam się uważnie dookoła, lecz nie rozpoznawałam tych miejsc. W oddali jakaś chyba piwiarnia, tam jakiś śmietnik, tu odrapany mur. Kurwa, gdzie ja trafiłam?!
- Hej słoneczko, zgubiłaś się? - z zamyślania wyrwał mnie paskudny głos. Normalnie jakby należał do jakiegoś starego pedofila! I za dużo się nie pomyliłam. Mężczyzna miał coś ponad czterdzieści lat, był dość niski i tak gruby, że aż przez chwilę pomyślałam, że znajduję się nie w Anglii, a w Ameryce!
- Nie... - wyjąkałam, po raz kolejny wycierając oczy dłonią.
- A więc co tu robisz? Takie ślicznotki zazwyczaj tu nie przychodzą. - uśmiechnął się paskudnie i oblizał dolną wargę w taki sposób, że poczułam, że zaraz zwymiotuję! Muszę stąd iść! - wrzasnęłam w głowie i pośpiesznie rozejrzałam się jeszcze raz dookoła. W tej pieprzonej, ciemnej uliczce musi być jakieś inne wyjście niż tylko to obok tego faceta! Po chwili stwierdziłam ze smutkiem, że nie widzę żadnego innego wyjścia poza tym, oraz jakimiś ścieżkami, które pewnie zaprowadziłyby mnie w jeszcze bardziej podejrzane miejsce. Postanowiłam zaryzykować. Wzięłam głęboki oddech i przeszłam spokojnie obok tego starucha, w duchu modląc się do wszystkich bóstw z prośbą, by uchroniły mnie przed tym zboczeńcem. Lecz bóstwa miały na mnie tak jak zwykle wyjebane, gdyż ten zgred chwycił mnie za nadgarstek.
- Puść mnie! - wrzasnęłam, lecz on tylko szerzej się uśmiechnął. - Pomocy!
- Nikt cię tu nie usłyszy, złotko - powiedział z nutą wyraźnej satysfakcji w głosie, a następnie przyciągnął mnie do siebie.
Gdybym tylko dała radę go kopnąć... - pomyślałam, lecz on najwyraźniej przewidział taki obrót spraw i najnormalniej w świecie uniemożliwił mi jakąkolwiek obronę. Kurwa, co ja takiego złego zrobiłam?! Zaczęłam się szarpać jeszcze mocniej, jednak tamten ściskał mnie coraz mocniej. Nagle w główce zaświtał mi pomysł. Przecież mogę krzyczeć! W końcu moje wrzaski zaczną go wkurwiać! Niezauważalnie zaczerpnęłam tchu i ile sił w płucach zaczęłam wrzeszczeć:
- Zostaw mnie! Pomocy!
     Oczywiście tak jak przewidziałam, ogłuchł, wypuszczając mnie. Nie tracąc czasu zaczęłam biec ile sił w nogach. Skręcałam w coraz to bardziej dziwniejsze uliczki, aż w końcu wybiegłam na zalaną ludźmi ulicę. No nareszcie! Teraz trzeba tylko znaleźć Kate i po sprawie. Zaczęłam się rozglądać po okolicy w celu ustalenia gdzie się znajduję, gdy usłyszałam czyiś krzyk:
- Miu!
     Po chwili przytulała mnie zapłakana przyjaciółka. Odwzajemniłam uścisk i ponad ramieniem dziewczyny dostrzegłam piątkę oszołomów. Nagle szatynka odsunęła się ode mnie.
- Jeszcze raz odwalisz mi taki numer, a przysięgam, że cię najpierw sklonuję, potem torturując w najokrutniejszy sposób cię zabiję, a potem będę klonować te klony i każdego zabiję w inny sposób.
     Roześmiałam się, jednak widząc, że ta mówi poważnie, zamilkłam.
- Przepraszam, ale... Adam... - zacięłam się.
- Pierdol Adama! Ja pierdolnęłam Daniela, to ty możesz zrobić to samo ze swoim braciszkiem, jasne?
- On wcale nie jest moim bratem! To jest jakaś genetyczna pomyłka! Albo został adoptowany!
- Ok. Już - uspokoiła mnie. - Nie unoś się, bo żyłka na dupie ci pęknie. Chodźmy już do tego hotelu i pograjmy w te gry, ok?
- Ok.
- A my też możemy? - rozległ się głos bruneta. To oni jeszcze sobie nie poszli? 
     Nie wiedząc właściwie dlaczego... zgodziłam się i w siódemkę poszliśmy do hotelu.

*Wyjaśnienia: Halo?; Witaj siostrzyczko; Kłamiesz!; Jesteś głupi!; Głupi... głupi!; Nienawidzę Cię!; Umrzyj!



Mamy nadzieję, że podobał Wam się rozdział.
13 komentarzy = Rozdział 10
Przy okazji zapraszamy Was na nasze blogi:
Luśka: friend-by-net.blogspot.com
Kat: the-other-side-of-love.blogspot.com
Do zobaczenia!
Kat i Luśka xx.

10 komentarzy:

  1. Dziewczyny piszecie świetnie ! :P Czytam bloga od niedawna ale już go bardzo polubiłam :) Zawsze poprawie sobie humor czytając go :D Chociaż teraz boje się o Miu.. Co ten brat jej zrobił...Nie lubię go... Mam nadzieje ze to nic poważnego i Miu sobie poradzi. Już lubię Lou i Miu jako parę, chociaż nią jeszcze nie są ale ich lubię razem :D A jeśli o Kate to nie mogę się zdecydować z kim wolałabym żeby była..Ale to zależy od was. Czekam na następny i pozdrawiam. Trzymajcie się ; **

    OdpowiedzUsuń
  2. Meeeega *-* next next next next !!!! <3 <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny !! Niektóre teksty i sytuacje mnie zabijają :D I jeszcze zachowanie dziewczyn :P Czekam na next : *

    OdpowiedzUsuń
  4. §wietny rozdziaø ! Ciekawe rozwinięcie akcji. Zostajesz nominowana przeze mnie do Liebster Awards. Więcej tutaj : http://please-take-me-home-alex.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Wpadłam przypadkiem na bloga... Jest zupełnie inny od tych, co do teraz czytałam. Inny od reszty. Nie tworzycie kwiecistych, olśniewających, niesamotitych opisów, a opisujecie wszystko tak, jak jest. A te wasze dialogi mnei rozwalają!
    Szkoda, że tak mało. Oczywiście, że Lou i Mia powinni być razem. Ale to jest akurat pewne. A Kate z Harrym! *-*
    Czekam na nexta.
    Zapraszam na bloga : http://i--love--myself--better--than--you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Proszę dodać link/button szabloniarni, z której uzyskałaś szablon!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hęę? Link jest obok, tuż obok postów... Zamiast siedzieć przed komputerem, może idź do okulisty, co? ^^

      Usuń
  7. zajbiste więcej / emili

    OdpowiedzUsuń
  8. dziewczyno pisz pisz kocham <33

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarze :)
Link do siebie zostaw w odpowiedniej zakładce ^^
Hejty i inne takie nie są tu tolerowane :P

Czytelnicy :)