-Oczami Kate-
Droga z Tesco do hotelu minęła nam na śmiechu. Już zdążyłam zapomnieć o tym jak martwiłam się o Miu. Chłopcy skutecznie o to zadbali. No cóż... wypadało by ich zaprosić do tego hotelu, ale pomyślą sobie jeszcze Bóg wie co! I co wtedy będzie? Nieszczęście. Gdy byliśmy już parę metrów od hotelu, zauważyliśmy grupkę osób stojących przed wejściem do budynku, wśród których rozpoznałam psorkę i Daniela. Spojrzałyśmy na siebie z Miu, a ja dodatkowo zbladłam.
- O-o...
- Co jest? - spytał Liam.
- Kłopoty. - odparłyśmy jednocześnie.
- I co my teraz zrobimy? - spytała Japonka.
- Hmm... Wiem! Powiemy "mniej więcej" prawdę, że zaczepił nas ochroniarz, który doczepił się do tego, że niby dotykamy eksponatów i kiedy w końcu się od nas odczepił, dostrzegłyśmy, że naszej grupy nie ma i jednym słowem zgubiłyśmy. Wtedy przez przypadek spotkałyśmy pięciu chłopaków - wskazałam na One Direction. - którzy byli tak pomocni, że po wyjaśnieniu im wszystkiego postanowili nas odprowadzić bezpiecznie pod hotel by tam na nich poczekać. - urwałam by złapać oddech, jednak po chwili znów kontynuowałam. - Ty - wskazałam na Harolda. - będziesz się nazywał Henry. Ty - spojrzałam na Niall'a. - będziesz się nazywał Nikodem, a w skrócie Nik. Louis będzie się nazywał Lewis, Liam to Leeroy, a Zayn...
- Mogę być Will? - spytał.
- Jasne.
- Jak ty to wszystko tak szybko wymyśliłaś? - spytał z podziwem blondynek. Uśmiechnęłam się.
- Nie zapominaj, że jestem pisarką. A po drugie to nie nasz pierwszy taki wyskok.
- Okej, to chodźmy.
- A! I musicie trochę pozmieniać głosy, żeby was przypadkiem nie rozpoznali. Dacie radę? - spytałam. Kiwnęli potakująco głowami i założyli okulary, a Niall i Zayn dodatkowo czapki na głowy. Podeszliśmy do naszej klasy.
- Gdzie żeście się szwendały?! - krzyknęła psorka. Udałyśmy skruchę.
- Przepraszamy, pani profesor, ale... - po kolei, na zmianę, opowiedziałyśmy ustaloną parę chwil wcześniej historyjkę. Na samym końcu przedstawiłyśmy chłopaków, wskazując na każdego z osobna. - To są Henry, Nikodem, Lewis, Leeroy i Will. To oni nam pomogli tutaj dość.
- Dziękuję wam, chłopcy. - powiedziała z wdzięcznością psorka, oczywiście po angielsku. - Bardzo się o nie martwiliśmy.
- Nie ma za co. - rzekł zmienionym głosem Zayn. - To była czysta przyjemność dla nas.
Obie z Miu uśmiechnęłyśmy się rozbawione. Nie sądzę, żeby to była dla nich sama przyjemność. Chyba prędzej mordęga użerania się z nami. Psorka jeszcze raz podziękowała i wraz z grupą zaczęła się oddalać. Na odchodnym dodała jeszcze:
- Dziewczynki, bądźcie tak miłe i podziękujcie ładnie panom i za dziesięć minut przyjdźcie na obiad.
Na te słowa dwóm osobom (czyt. mnie i Niall'owi oczywiście) zaburczało w brzuchach. Roześmialiśmy się i gdy już klasa zniknęła odezwałam się:
- No cóż... dziękujemy wam, Will. - rzuciłam ironicznie w stronę Zayn'a. Jednak nie usłyszałam co mówi w odpowiedzi, bo gdzieś blisko rozległo się policyjne wycie syren. Zbladłam i odwróciłam się w stronę skąd dochodził ten dźwięk. Ignorując całą resztę podeszłam do zbiorowiska ludzi, przepchnęłam się i zamarłam. Wspomnienia powróciły. Odsunęłam się od ciała mężczyzny, który był łudząco podobny do mojego ojca. Nie. Boże, to nie może wrócić. Jednak było już za późno. Wycie syren było nie do zniesienia. Odsunęłam się jeszcze bardziej, tak że znalazłam się blisko Miu i chłopaków. Dziewczyna podeszła do mnie.
- Kate? Wszystko w porz... - nie dokończyła, bo jej wzrok spoczął w tym samym miejscu co mój. Przytknęłam rękę do czoła, jednak zaraz zasłoniłam sobie dłońmi uszy, ale nieznośny dźwięk, który tak kojarzył mi się z TAMTYM dniem dalej rozbrzmiewał w mojej głowie.
- Cansado de... - wymamrotałam. - Lo fuerte... Este sonido...*
- Kate?!
- Kate! Czekaj! Dokąd idziesz?!
Oni krzyczeli, a ja wbiegłam do jakiejś ciemnej uliczki. Oparłam się o zimny mur czołem, a wspomnienia przewijały się przed moimi oczami. Ojciec na dachu naszego miejsca. Tata patrzący na mnie proszącym i błagającym wzrokiem. Tatuś, który szepcze słowo Perdón** . Tatuś, który skacze z dachu. Policyjne syreny. Ja, histerycznie krzycząca... Czując, jak zaczynam się dusić, przytknęłam dłoń do gardła, z którego zaczęło wydobywać się rzężenie.
- Kate?! O Boże! Co ci jest?! - usłyszałam jakby z oddali głos Niall'a. Upadłam na ziemię, kurczowo trzymając się za gardło. Z oczu pociekły mi łzy i ostatnie co dostrzegłam, to niebieskie, przerażone spojrzenie Niall'a.
-Oczami Miu-
Przerażonym wzrokiem patrzyłam na bezwładne ciało Kate. Do głowy cisnęło mi się tysiąc pytań.
- Nie, to nie może się znowu powtórzyć. Przecież była już zdrowa! - wymamrotałam, przepychając się obok Niall'a i upadając na kolana obok niej. Pochyliłam się nad nią i zaraz podniosłam głowę. - Na szczęście oddycha.
Popatrzyłam na dziewczynę i z całej siły uderzyłam ją w policzek. Gdy się nie obudziła, uderzyłam ją ponownie, ale w drugi. Niemal od razu otworzyła oczy i spojrzała na mnie rozbieganym wzrokiem.
- Co się stało? - wyjąkała.
- Odpłynęłaś. - wyjaśniłam, pomagając jej wstać. Jęknęła, ale zaraz uśmiechnęła się lekko do zdezorientowanych chłopaków.
- Przepraszam, pewnie was wystraszyłam. Nie martwcie się, bo nic mi nie jest. Widocznie to po prostu reakcja na stres i tyle. - wyjaśniła spokojnie, wiedząc, że oni nie znają prawdy. Widząc, że nie uwierzyli, podeszła do blondyna i Liama. Spojrzała im poważnie w oczy i ponownie powiedziała: - Nic mi nie jest. Naprawdę. Kiedyś wam wytłumaczę o co chodzi, ale możemy o tym dzisiaj nie rozmawiać? Proszę.
Pod naporem jej spojrzenia ulegli. Wyszczerzyła się wesoło.
- Cóż... to skoro tak, to mam do was taką małą, dosłownie tyci tyci prośbę. - zaczęła tajemniczo.
- Jaką? - spytaliśmy wszyscy jednocześnie.
- Oprowadzicie nas po Londynie? Zaraz pójdę załatwić z psorką czas wolny.
- Ok.
Pół godziny później chłopcy zapuszkowali nas w metrze. Jechaliśmy w milczeniu. Nagle zauważyłam, że jakieś dziewczyny się nam przypatrują. Szturchnęłam Kate i skinięciem głowy pokazałam na nie.
- Ej, patrz. - szepnęłam. - Gapią się na nas jak sroka w gnat.
- Pewnie dlatego, że poznały chłopaków i tyle.
- Ale, przepraszam bardzo, ja sobie nie życzę, żeby jacyś obcy ludzie bez powodu patrzyli na mnie TAKIM wzrokiem! - rzuciłam oburzona. - Ludzie patrzą na mnie tylko tak, kiedy im zalazłam za skórę, czyli dość często, ale te cizie nie mają żadnego powodu, więc zaraz zamierzam im to wygarnąć!
- Lepiej pójdę z tobą, bo możesz nad sobą nie zapanować. - westchnęła. Wstałyśmy z siedzeń i, zapominając kompletnie o chłopakach, podeszłyśmy do tych lafirynd. Spojrzały na nas zdziwione, ale i jednocześnie złe.
- O co chodzi? - spytała jedna z nich, blondynka.
- Możemy wiedzieć, z jakiegoż to powodu się na nas gapicie? - spytałam jeszcze spokojnie.
- Pojebało was? - odezwała się druga, ruda. Zerknęłyśmy na siebie porozumiewawczo z Kate. Co ty na to, żeby je nieco przestraszyć? - mówił mój wzrok. Bardzo chętnie.
- Nie... co z tego, że byłyśmy przez rok w psychiatryku, wcale nas nie pojebało. - rzuciła Ross, a ja o mało się nie zaśmiałam. Dziewczynki zbladły.
- I wcale z tego psychiatryka nie uciekłyśmy! - zapewniłam, widząc, jak patrzą na nas jak na nienormalne.
- Po prostu postanowiłyśmy sobie z kolegami urządzić taką małą wycieczkę po Londynie. - zapewniła je dziewczyna.
- Ach tak? - blondynka odzyskała głos. - TO są wasi koledzy? To wy chyba naprawdę uciekłyście z tego psychiatryka.
- Oj, nieładnie, dziewczynki. Tak odzywać się do starszych od siebie? - pokręciłam "smutno" głową. Zapomniałam wspomnieć, że te szczyle mają po jakieś czternaście, piętnaście lat. - Chyba nie znacie zasad dobrego wychowania.
- To może je nauczymy? - rzuciła swobodnym tonem moja przyjaciółka.
- Myślisz o tym samym co ja? - uśmiechnęłam się uśmiechem sadystycznego mordercy.
- O tak. - zapewniła. Szczeniaki tak się wystraszyły, że gdy tylko stanęliśmy na jakiejś stacji, wybiegły stamtąd jak poparzone. Popatrzyłyśmy na siebie i wybuchłyśmy niepohamowanym śmiechem. Chłopcy do nas podeszli, przypominając nam o swojej obecności.
- Wy chyba naprawdę uciekłyście z psychiatryka, skoro odwalacie takie numery. - rzucił rozbawiony Zayn. Wyszczerzyłyśmy się do niego.
- Ale skoro my uciekłyśmy z psychiatryka, to wy również, bo wcale nie jesteście lepsi od nas. - powiedziała poważnie Kate i już po chwili uciekała po całym przedziale goniona przez Mulata. Rozbawieni patrzyliśmy jak ją łapie od tyłu i podnosi do góry. - Postaw mnie! - pisnęła ze śmiechem. Zerknęłam na blondyna i zielonookiego. Z zazdrością wypisaną w oczach przypatrywali się koledze. Boże, czy któryś z nich w końcu zrobi ten pierwszy krok, czy znowu będę musiała interweniować?!
- Co się stało? - wyjąkała.
- Odpłynęłaś. - wyjaśniłam, pomagając jej wstać. Jęknęła, ale zaraz uśmiechnęła się lekko do zdezorientowanych chłopaków.
- Przepraszam, pewnie was wystraszyłam. Nie martwcie się, bo nic mi nie jest. Widocznie to po prostu reakcja na stres i tyle. - wyjaśniła spokojnie, wiedząc, że oni nie znają prawdy. Widząc, że nie uwierzyli, podeszła do blondyna i Liama. Spojrzała im poważnie w oczy i ponownie powiedziała: - Nic mi nie jest. Naprawdę. Kiedyś wam wytłumaczę o co chodzi, ale możemy o tym dzisiaj nie rozmawiać? Proszę.
Pod naporem jej spojrzenia ulegli. Wyszczerzyła się wesoło.
- Cóż... to skoro tak, to mam do was taką małą, dosłownie tyci tyci prośbę. - zaczęła tajemniczo.
- Jaką? - spytaliśmy wszyscy jednocześnie.
- Oprowadzicie nas po Londynie? Zaraz pójdę załatwić z psorką czas wolny.
- Ok.
Pół godziny później chłopcy zapuszkowali nas w metrze. Jechaliśmy w milczeniu. Nagle zauważyłam, że jakieś dziewczyny się nam przypatrują. Szturchnęłam Kate i skinięciem głowy pokazałam na nie.
- Ej, patrz. - szepnęłam. - Gapią się na nas jak sroka w gnat.
- Pewnie dlatego, że poznały chłopaków i tyle.
- Ale, przepraszam bardzo, ja sobie nie życzę, żeby jacyś obcy ludzie bez powodu patrzyli na mnie TAKIM wzrokiem! - rzuciłam oburzona. - Ludzie patrzą na mnie tylko tak, kiedy im zalazłam za skórę, czyli dość często, ale te cizie nie mają żadnego powodu, więc zaraz zamierzam im to wygarnąć!
- Lepiej pójdę z tobą, bo możesz nad sobą nie zapanować. - westchnęła. Wstałyśmy z siedzeń i, zapominając kompletnie o chłopakach, podeszłyśmy do tych lafirynd. Spojrzały na nas zdziwione, ale i jednocześnie złe.
- O co chodzi? - spytała jedna z nich, blondynka.
- Możemy wiedzieć, z jakiegoż to powodu się na nas gapicie? - spytałam jeszcze spokojnie.
- Pojebało was? - odezwała się druga, ruda. Zerknęłyśmy na siebie porozumiewawczo z Kate. Co ty na to, żeby je nieco przestraszyć? - mówił mój wzrok. Bardzo chętnie.
- Nie... co z tego, że byłyśmy przez rok w psychiatryku, wcale nas nie pojebało. - rzuciła Ross, a ja o mało się nie zaśmiałam. Dziewczynki zbladły.
- I wcale z tego psychiatryka nie uciekłyśmy! - zapewniłam, widząc, jak patrzą na nas jak na nienormalne.
- Po prostu postanowiłyśmy sobie z kolegami urządzić taką małą wycieczkę po Londynie. - zapewniła je dziewczyna.
- Ach tak? - blondynka odzyskała głos. - TO są wasi koledzy? To wy chyba naprawdę uciekłyście z tego psychiatryka.
- Oj, nieładnie, dziewczynki. Tak odzywać się do starszych od siebie? - pokręciłam "smutno" głową. Zapomniałam wspomnieć, że te szczyle mają po jakieś czternaście, piętnaście lat. - Chyba nie znacie zasad dobrego wychowania.
- To może je nauczymy? - rzuciła swobodnym tonem moja przyjaciółka.
- Myślisz o tym samym co ja? - uśmiechnęłam się uśmiechem sadystycznego mordercy.
- O tak. - zapewniła. Szczeniaki tak się wystraszyły, że gdy tylko stanęliśmy na jakiejś stacji, wybiegły stamtąd jak poparzone. Popatrzyłyśmy na siebie i wybuchłyśmy niepohamowanym śmiechem. Chłopcy do nas podeszli, przypominając nam o swojej obecności.
- Wy chyba naprawdę uciekłyście z psychiatryka, skoro odwalacie takie numery. - rzucił rozbawiony Zayn. Wyszczerzyłyśmy się do niego.
- Ale skoro my uciekłyśmy z psychiatryka, to wy również, bo wcale nie jesteście lepsi od nas. - powiedziała poważnie Kate i już po chwili uciekała po całym przedziale goniona przez Mulata. Rozbawieni patrzyliśmy jak ją łapie od tyłu i podnosi do góry. - Postaw mnie! - pisnęła ze śmiechem. Zerknęłam na blondyna i zielonookiego. Z zazdrością wypisaną w oczach przypatrywali się koledze. Boże, czy któryś z nich w końcu zrobi ten pierwszy krok, czy znowu będę musiała interweniować?!
Wyjaśnienia:
* Po hiszpańsku: Już dość... Jak głośno... Ten dźwięk...
** Przepraszam
No i jak się podoba rozdział?
Bo my lałyśmy ze śmiechu jak go czytałyśmy, nieskromnie mówiąc :P
Przygotujcie się na to, że rozdziały będą się jeszcze rzadziej pokazywać, bo we wrześniu zaczęłyśmy naukę w liceach. Zgadniecie na jakich profilach? Kto pierwszy zgadnie mniej więcej prawidłowo, będzie miał dedyka w następnym rozdziale xP
Jeśli macie pytania do jakichkolwiek bohaterów, czy do Miu i Kate, czy do chłopaków lub jeszcze kogoś innego, to jest specjalna zakładka na te pytania. Pytajcie, a my będziemy odpowiadać w ich imieniu!
14 komentarzy = kolejny rozdział.
Do zobaczenia!
Kat i Luśka :P
** Przepraszam
No i jak się podoba rozdział?
Bo my lałyśmy ze śmiechu jak go czytałyśmy, nieskromnie mówiąc :P
Przygotujcie się na to, że rozdziały będą się jeszcze rzadziej pokazywać, bo we wrześniu zaczęłyśmy naukę w liceach. Zgadniecie na jakich profilach? Kto pierwszy zgadnie mniej więcej prawidłowo, będzie miał dedyka w następnym rozdziale xP
Jeśli macie pytania do jakichkolwiek bohaterów, czy do Miu i Kate, czy do chłopaków lub jeszcze kogoś innego, to jest specjalna zakładka na te pytania. Pytajcie, a my będziemy odpowiadać w ich imieniu!
14 komentarzy = kolejny rozdział.
Do zobaczenia!
Kat i Luśka :P
Ha, ha w końcu mi się udało jestem nr 1 :D:D
OdpowiedzUsuńKocham Ten i inne Wasze blogi nie mogę się doczekać 11 <3<3<3<3<3
Hahahah ♥ Kocham. Ajć, ja tam ją wolę z Niallem, ale spk, może być Zayn :P
OdpowiedzUsuńA! No i profil dziennikarski?
Usuńzajebiste
OdpowiedzUsuńzajebiste
OdpowiedzUsuńgeniallne <3
OdpowiedzUsuńcudowne :*
OdpowiedzUsuńświetne :) uwielbiam tego bloga
OdpowiedzUsuńi love it <3
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńrobi się coraz ciekawiej ^^
OdpowiedzUsuńBoże, kocham tego blogaa <33333
OdpowiedzUsuńZaczęłam dzisiaj czytać i tak mnie wciągneło, że wszystko przeczytałam xoxoxo życzę ceny, czekam na kolejny rozdział :**
~by Kiniaa
Ps. Może do liceum matematycznego czy jakiegoś takiego, bo jedna z bohaterek lubiła mat. i fiz... ♥
uwielbiam to opowiadanie :) już się nie mogę doczekać spotkania Kate i "tajemniczego chłopaka z internetu" ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne :3
OdpowiedzUsuń@Julia_OneDirection